Był jeden z tych lipcowych wieczorów, kiedy człowiek bierze do ręki telefon niby tylko po to, żeby sprawdzić jakąś błahostkę. Nic wielkiego – ot, szybka odpowiedź, dwie sekundy i po sprawie. Ale tym razem zamiast wpisać pytanie, dałem się ponieść ciekawości i… pozwoliłem, by to sztuczna inteligencja sama coś napisała.