I nadszedł grudzień A.D. 2036, czas radości i wybuchu miłości bliźniego, gdy dobrzy Chrześcijanie szczerze życzą sobie wzajem wszelkiej pomyślności i wszystkiego co najlepsze. Wszędzie duch świąt otacza ludzi i domy kolorowym światłem i zielenią drzewek wigilijnych, a dzieci czekają na prezenciki pod choinką.
Lada moment w królewskim mieście Kraków zabrzmią słowa „Cicha noc, Święta noc”, w królewskim mieście Budapeszt „Csendes az Ej, Szent ez az ej”, a w cesarskim Wiedniu „Stille Nacht, heilige Nacht”. A nad całą Europą Środkową gdzie i Galicja z Krakowem, i Budapeszt, Praga, Bratysława i Wiedeń, metafizycznie sponad chmur spłynie na ziemię co nas jednoczy we wspólnocie tradycji i kultury - „Gott erhalte, Gott beschütze, unsern Kaiser, unser Land!”. Zaś ci co z Galicji wyjeżdżają do krainy nad Dunajem i Balatonem nie jadą gdzieś, nie wiadomo gdzie, tylko niemal do siebie, do swoich, bo… Polak - Węgier dwa bratanki, bo … unsern Kaiser, unser Land! A gdy szukają tam schronienia przed burzą i wichurą, mogą liczyć na opiekę służebnicy Bożej Zyty Burbon-Parmeńskiej, cesarskiej królowej w Budapeszcie i wielkiej księżnej Krakowa, którą gdy chowano wygłoszono modlitwę także po polsku.
W przedświątecznym czasie, zaraz po mikołajkach, gdy w naszej redakcji śpiewaliśmy kolędy wydarzył się cud. Pod sufitem pojawił się Wernyhora z bandurą w dłoni, który zaraz spłynął z wysokości i usiadł na krześle vis-a-vis redaktora naczelnego i przemówił dźwięcznym głosem: ‒ Ano wasz Stanisław Wokulski to bardzo mądry człowiek. Pojechał na wojnę nie po to by machać szabelką, lecz bezpiecznie zarobić jak najwięcej pieniędzy i zbić majątek. Gdy z kapitałem wrócił do Warszawy, ludzie go chwalili i się mu podlizywali. Wielki bogacz moskiewski wysłał go z pieniędzmi do Paryża, bo mu ufał zupełnie. A Ignacy Rzecki, co za ideę walczył na froncie był biedny i żył na łasce Wokulskiego. I z kogo brać przykład? Z Wokulskiego. Ale dopadło go nieszczęście, bo jedna lalka zadała mu demona i ogłupiał robiąc sobie krzywdę. A mógł sobie kupić nie jedną lalkę - co by mu się rozbierała na kiwnięcie, ale siła demona zadanego przez tamtą lalkę była wielka, że nawet taki mądry człowiek ogłupiał. Mówię wam, żeby Pany Poliaki wystrzegali się lalek i lalusiów, co im wciskają podstępnie demony a nawet dybuki, bo będą głupieli jak Wokulski ‒ wyrzekł Wernyhora i uniósł się pod sufit, zabrzdęczał na bandurze – brzdęk, brzdęk – i rozpłynął się w powietrzu.
A na Warszawskiej po mikołajkach ruszyły kontrole obywatelskie z udziałem przedstawicieli miejskiej inteligencji z wykształceniem wyższym licencjackim i magisterskim. Ich celem jest ujawnianie szkodników-przeciwników zakazu sprzedaży alkoholu w Sejmie i wnoszenia alkoholu zakupionego na mieście. Już pierwszego dnia odniesiono duży sukces. Patrol obywatelski ujawnił osobnika, który wykazywał niepokojące cechy. Na deptak udała się nasza redaktorka śledcza, której magister przewodniczący patrolu zreferował: ‒ Od razu dostrzegliśmy typa o dziwnym wyrazie twarzy, z krótką bródką typu ala hiszpanka. Miał czarne spodnie, czarną bluzkę i czarny jupek na wierzchu. Wyglądał jak Don Carlos z Krainy Dreszczowców. Natychmiast przechwyciliśmy gagatka, my z Krzyśkiem z prawej, Jolka z Muńkiem z lewej. Gdy facet się zorientował, że jest przechwycony, zaczął się bać i przyśpieszył kroku, a my razem z nim. Gdy ciągle przyśpieszał to my też, cały czas idąc z nim w jednym rzędzie. Szybko doszliśmy do końca deptaka, gdzie był zegar słoneczny. Facet przeszedł na drugą stronę a my zatrzymaliśmy się przy wejściu na pasy. Odwrócił się na chwilę, spojrzał na nas przerażony i szybko zaczął biec ulicą Mickiewicza. Gdy dobiegł do budynku poczty, udał się w ulicą Płońską. Dziwne zachowanie tego eleganta utwierdziło nas w przekonaniu, że ma dużo za uszami. Bo niewinny nie ma czego się bać i nie będzie uciekać. Z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku obywatelskiego zaraz wróciliśmy do patrolowania deptaka, szczególnie wypatrując typów wyglądających jak Don Carlos z Krainy Dreszczowców. Carrramba Bunga-Bunga ‒ egzotycznym zawołaniem zakończył magister przewodniczący patrolu obywatelskiego na Warszawskiej.

Wesołych Świąt Kochani!
Ahoj!
GAGUŚ KAPELUSZNIK VEL GAWLICA
Rys. Rafał Kado
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu pulsciechanowa.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas lub użyj przycisku Zgłoś komentarz