Zamknij

Wspomnienia polskiego pilota

11:00, 24.01.2021 DOROTA SMOSARSKA
Skomentuj Fronda Fronda

Ppłk Jan Książczyk w tym roku będzie obchodził 102 lata. Dzięki książce Pawła Reisinga pt. „Spitfire stanął na ogonie” możemy zapoznać się z historią pilota Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, a po zakończeniu wojny czynnego oficera Królewskich Sił Powietrznych RAF. Wspomnienia ukazały się nakładem Wydawnictwa FRONDA.

Wojenna Epopeja

Bohater książki pochodzi z pokolenia urodzonego w wolnej Polsce. Urodził się 31.08.1919 r. w miejscowości Krzepczów koło Piotrkowa Trybunalskiego. Rok później z rodziną przeniósł się do Łodzi, gdzie ukończył szkołę podstawową i gimnazjum. Lotnictwem zainteresował się po pierwszym locie, na który zabrał go wuj. Wiosną 1938 roku odbył kurs szybowcowy a jesienią tego roku szkolenie samolotowe (na samolocie RWD-8). Wstąpił do utworzonej Szkoły Pilotów LOPP im. Marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza w Świdniku (był uczestnikiem pierwszego kursu). Koledzy z Aeroklubu Łódzkiego cenili młodego i zdolnego pilota.

Jego młodość przypadła na okrutne lata drugiej wojny światowej. W momencie jej wybuchu wiedział, że trzeba zachować się jak trzeba, stanąć w obronie napadniętej haniebnie przez Niemców Ojczyzny. Podjął decyzję udania się na Zachód aby stamtąd móc jako pilot uczestniczyć w walkach z hitlerowskimi Niemcami. To właśnie latanie uważał za umiejętność, którą przysłuży się aby pokonać wroga. Do Francji dostał się przez Czechosłowację, Węgry, Jugosławię. Wędrował przez kilka miesięcy ryzykując życiem. 1 maja 1940 roku złożył przysięgę Republice Francuskiej. W tym kraju panował bałagan i zła organizacja – jak zapamiętał ten pobyt Jan Książczyk. Ciągle przenosili go do innych obozów.

Niespodziewaną wiadomość o zawieszeniu wojny z Niemcami odebrał jako zdradę. W jednej chwili zostawiono polskich pilotów samych sobie, bez jedzenia i pieniędzy. „Róbcie co chcecie” – usłyszeli. Musieli pokonać ponad 500 kilometrów aby dostać się do Zatoki Biskajskiej, a tam wsiąść na statek do Anglii. Szczęśliwie się udało. Na Wyspach Brytyjskich doświadczył wiele dobra, brał udział w wielu szkoleniach, doskonalił swoje umiejętności, zdobywał przyjaciół.

Pod koniec 1942 roku, podczas lotu operacyjnego nad Szkocją, nastąpiła awaria silnika samolotu, zmuszająca pilota Książczyka do przyziemienia ze schowanym kadłubem w trudnym górzystym terenie, nieopodal miejscowości Stirling. Po tym lądowaniu przez pięć miesięcy leczył obrażenia w szpitalach. Wiele wycierpiał i robił wszystko aby wrócić za stery. Przywrócony do latania, pozostał w swoim dywizjonie, patrolując wybrzeża brytyjskie.

W Anglii poznał swoją przyszłą żonę Margaret i wkrótce ją poślubił. Zakończenie wojny nie było dla Polaków mieszkających na Wyspach czymś przyjemnym. Otrzymali jasną informację, że są niemile widziani, nie mogą liczyć na nic i najlepiej gdy jak najszybciej opuszczą teren Wielkiej Brytanii. Spotkali się z upokorzeniami i trudnościami. Przykładowo generał Stanisław Sosabowski pracował jako robotnik w magazynie w brytyjskich fabrykach. Gen. Maczek zaczynał jako sprzedawca, a później pracował w charakterze barmana w Edynburgu. Gen. Anders na obczyźnie angażował się przede wszystkim w życie polityczne wciąż funkcjonującego ośrodka emigracyjnego. Nieliczni otrzymali angaż do sił brytyjskich. 

Nasz bohater w 1943 roku poślubił Angielkę więc udało mu się zostać i kontynuować pracę w RAF. Po urodzeniu córki zmienił nazwisko na Benett (nazwisko Książczyk było niemożliwe do wymówienia przez Anglików). Odszedł ze służby w stopniu kapitana i podjął się pracy na kierowniczym stanowisku w Instytucie Elektryczno-Mechanicznym, gdzie pracował do emerytury w 1984 roku. Przyjeżdżał do Polski w czasie PRL, gdzie był wielokrotnie śledzony i kontrolowany. Po śmierci żony poślubił Polkę Annę Widmańską i po 65 latach życia na obczyźnie osiadł w Piotrkowie Trybunalskim. Jest powszechnie ceniony i szanowany za swoją przeszłość patriotyczną, piękną polszczyznę w mowie i dochowaniuetradycji. Wielokrotnie odznaczany odznaczeniami państwowymi i wojskowymi, tak polskimi jak i brytyjskimi.

Hołd dla weterana

Paweł Reising podjął się bardzo ważnego zadania spisania tych wyjątkowych wspomnień. Są one cenną lekcją dla wszystkich Polaków. Podręczniki historii nie są w stanie oddać w pełni faktów, natomiast zapoznanie się z osobistymi relacjami osoby, która na własnej skórze doświadczyła trudów wojny najlepiej trafia do wyobraźni czytelnika.

Autor 3 lata pracował nad książką i należą mu się wyrazy uznania za barwne i ciekawe przedstawienie losów pana podpułkownika Jana Książczyka. Czyta się ją bardzo dobrze, zawiera mnóstwo zdjęć z różnych okresów życia bohatera. Wszak przeżył cały wiek naszej polskiej historii, doświadczył trudów i radości z nim związanych. Jego życie to skarbnica doświadczeń kilku pokoleń Polaków. Warto się z tymi wspomnieniami zapoznać.

Książka liczy 240 stron, a kosztuje 34,90 zł.

(DOROTA SMOSARSKA)

Sportowiec i pedagog. Wieloletnia zawodniczka CLKS Mazovia. Wicemistrzyni Polski Seniorek w Podnoszeniu Ciężarów (2004 r.). W tym samym roku zdobyła też Młodzieżowe Mistrzostwo Polski. Nauczycielka wychowania fizycznego. Aktywna na niwie społecznej i politycznej. Związana z PULSEM Ciechanowa od pierwszego numeru.

Dorota Smosarska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

PaulinPaulin

1 0

Świetna recenzja i piękna, wzruszająca książka. 12:52, 28.01.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%