Zamknij

A gdyby Jezus miał przyjść na świat dzisiaj?

17:00, 19.12.2019 Jowita Rutkowska Aktualizacja: 09:20, 20.12.2019
Skomentuj Fot. Pixabay Fot. Pixabay

Za kilka dni Święta Bożego Narodzenia. Dziś coraz częściej sprowadzane do zakupów, porządków, dekoracji i gadżetów. W wielu domach i środowiskach te dni nie mają już wymiaru duchowego, a najważniejszą kwestią i głównym tematem jest wizyta Mikołaja. Już nawet nie świętego, bo ten którego wizerunek najczęściej widzimy nie jest kopią swojego pierwowzoru, czyli biskupa, a jedynie czerwonym wielkim krasnoludem z wypchanym zarówno workiem, jak i brzuchem. Patrząc na to wszystko i przysłuchując się rozmowom, czasem zastanawiam się, co byłoby, gdyby Jezus miał przyjść na świat w nocy z 24 na 25 grudnia 2019? Jakie miejsce na Ziemi by wybrał?

Może byłoby to zapomniane na długo przez świat Aleppo w nękanej wojną Syrii, miejsce o którym mówi się „piekło na ziemi”. Wszak Jezus miał być Księciem Pokoju, więc z praktycznego punktu widzenia byłoby to idealne rozwiązanie.

Bóg również i dziś mógłby wybrać Betlejem tak, jak przeszło 2000 lat temu. Józef i Maryja trafiliby, tak jak wtedy, na niemałe trudności. Tym razem, zamiast zamkniętych drzwi gospody i braku gościnności stanęliby przed dziewięciometrowym murem oddzielającym Izrael od Palestyny. Ubogą stajenkę pośrodku pastwisk zająłby pustostan otoczony betonem i drutem kolczastym, a zamiast pasterzy pierwsi na miejsce narodzin przybyliby żołnierze.

Może wszystko wydarzyłoby się w Nowym Jorku, aby zapewnić wydarzeniu odpowiedni rozgłos i szybko zorganizować Jezusowi dalsze życie. W końcu Król Świata to nie byle Kto. Trzeba zatrudnić sztab ludzi od wizerunku, zaplanować Jego edukację, nauczanie, podróże służbowe…

A może nie narodziłby się w ogóle, bo dodatkowy chromosom byłby wyrokiem skazującym Go na natychmiastową eliminację wkrótce po poczęciu.

Niezależnie od tego, jakie miejsce by wybrał, szybko zjawiliby się tam dziennikarze. Sensacja na skalę światową, wokół której musi być szum. Wiadomość w mediach jest aktualna właściwie tylko w momencie publikacji. Może więc następnego dnia wszyscy by o tym zapomnieli, albo przestali rozmawiać po tygodniu? Możliwe, że taką informację podałyby jedynie media religijne. Wyobraźmy sobie nagłówki gazet, wieczorny serwis informacyjny, czy portale internetowe. Nagle przed kamerą pojawia się Maryja i Józef, żeby udzielić wywiadu. Co by powiedzieli? Może wreszcie dowiedzielibyśmy się, jak na całą tę sytuację patrzył św. Józef, który w Biblii nie wypowiada ani jednego słowa. Może nie powiedzieli by nic, spłoszeni i wystraszeni tym, co się dzieje. Czy byłyby masowe nawrócenia? A może nikogo by to nie obchodziło, bo nikt nie uwierzyłby w historię, w której Maryja jest w ciąży za sprawą Ducha Świętego i urodzi dziecko samego Boga. To jednak dość kontrowersyjne fakty, nad którymi debatowaliby naukowcy, eksperci i lekarze.

Zanim po uszy zatopimy się w atmosferze Świąt Bożego Narodzenia warto się zastanowić nad ich sensem. Jeśli nic głębszego w nich nie dostrzegamy, to po co w ogóle je świętować? Kiedyś słyszałam nawet dość brutalne zdanie na temat obchodzenia świąt – „jeśli nie wierzysz – nie świętuj, święta to nasz (wierzących) przywilej”. W zasadzie trudno się z tym nie zgodzić, zwłaszcza, że literacko święta były celebrowane m.in. w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie… Nie wierzę w Boga, ale świętuję Jego narodzenie… Naprawdę?

(Jowita Rutkowska)

Z zawodu i powołania nauczyciel. Obserwatorka życia społecznego. Pasjonuje się podróżami, tymi bliskimi i dalekim. Jej drugą pasją jest muzyka. W wolnych chwilach gra na gitarze i śpiewa. Prowadzi scholę dziecięcą w parafii pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbe w Gąsocinie.

Jowita Rutkowska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%