Zamknij

Kochamy strach jak mało co - Wspomnienia z przyszłości

00:55, 05.04.2024 GAGUŚ KAPELUSZNIK vel GAWLICA Aktualizacja: 23:13, 10.04.2024
Skomentuj Rys. Rafał Kado Rys. Rafał Kado
reo

Ulegając ogólnej tendencji do bania się i prowokowania strachu, właśnie teraz w kwietniu 2033 roku w Dziudzianowie w województwie burakowskim rozkwita moda na takie coś. Przykładów dostarcza podniecenie przedwyborcze jakie się teraz rozwija, gdzie strach jest nieodłączną częścią nastrojów i zachowań wyborców i kandydatów do wszystkich rad w powiecie dziudziawskim.

Coraz bardziej boją się wyborcy, którzy swoim strachem dzielą się z kandydatkami i kandydatami. Oto przykłady z życia wzięte podawane przez tamtejsze media. ‒ Łolaboga Pani Radna, jak ja się o Panią boję. Jak teraz nie będzie Pani umiała wejść do Rady, to Panią wyśmieją. I choć Pani taka ładna, to będzie Pani pośmiewiskiem dla wszystkich, że się Pani przyzwyczaiła do diety i nagle pieniążki się skończą. Jakże będę Panią żałowała, dlatego boję się o Panią z całego serca ‒ usłyszał miejscowy dziennikarz co mówi wyborczyni do dotychczasowej radnej kandydującej ponownie.

‒ Jak ja będę Panu współczuł, gdy przepadnie Pan w wyborach. Taki wstyd, będą się z Pana naśmiewali i mówili „za wysokie progi na twoje nogi. Ha, ha, ha. Co ty za figura, że nie umiałeś zostać radnym”. Naprawdę będę zrozpaczony, dlatego się o Pana boję ‒ przytacza prasa dziudzianowska inną wypowiedź.

‒ Już sobie wyobrażam co Pani przeżyje gdy się okaże, że nie potrafi Pani wejść do Rady. Będą mówili, że Pani jest zwykłym „zającem wyborczym”, którego upolowali na planowe straty na liście żeby dać punkty swoim ‒ tak „pocieszał” jeden zaniepokojony wyborca wystraszoną kandydatkę.

‒ Ja głupi dałem się złapać na „zająca wyborczego”. Po co mi to było, zamiast teraz podśmiewać się z innych wystraszonych kandydatów i kandydatek, to ja sam się boję. Przecież ja nie mam szans, wyjdę na pośmiewisko, szansę to mają ci co potrafią zostać radnymi, a ja skąd mam wiedzieć jak to zrobić. Żona mi ciągle mówi, „ty gamoniu po co ci to, po ogłoszeniu wyników od razu moi znajomi i cała rodzina będą się ze mnie śmieli, że mam męża durnia co nie umie zostać radnym” ‒ żali się jeden z kandydatów na radnego.

Żeby poprawić nastrój wśród szerokich kręgów zespół wolontariuszy ze środowiska oświatowego ad hoc w ostatnich dniach ogłosił i przeprowadził plebiscyt na najbardziej urokliwą kandydatkę do rady miasta. Totalnie zwyciężyła Hanna Rzeczyńska, doprawdy emanująca urokliwością jak drużynowa stojąca przy ognisku wśród namiotów, gdzie przez pnie sosen prześwituje błękit toni mazurskiego jeziora, a wokół szumi las i niosą echa pieśni ...płonie ognisko i szumią knieje, drużynowa jest wśród nas…

Według burakowskich ekspertów ogromne podniecenie u kandydatów wynika też z tego, że po wprowadzeniu EURO diety radnych i samorządowców z wyboru będą przeliczone jeden do jednego. Oznacza to, że jak radny ma dwa tysiące pięćset złotych diety na miesiąc, będzie miał dwa tysiące pięćset EURO na miesiąc. A jak starosta ma dwadzieścia pięć tysięcy złotych na miesiąc, po przeliczeniu będzie dostawał dwadzieścia pięć tysięcy EURO miesięcznie według przelicznika, który będzie dotyczył tylko ministrów, wojewodów, dyrektorów, prezesów, a dla zwykłego społeczeństwa będzie obowiązywał przelicznik cztery i pół do jednego. Wynika z tego, że pracownik starostwa, który zarabia dziewięć tysięcy złotych na miesiąc, po przeliczeniu będzie otrzymywał tylko dwa tysiące EURO miesięcznie, zaś emeryt co ma dwa tysiące dwieście pięćdziesiąt złotych dostanie pięćset EURO a nie dwa tysiące dwieście pięćdziesiąt EURO jak by wynikało z przelicznika dla radnych i innych dostojników. Dlatego tylu chce być radnymi bo będą mieli lepszy przelicznik.

Koniec wieści z Dziudzianowa, przechodzimy do tematów ciechanowskich. U nas też się boją. Wielu kandydatów, głównie zająców wyborczych, aż brzuch boli. I nie ma się co dziwić, gra toczy się o zaszczyty, pozycję społeczną oraz niemałe pieniądze. Po wygranej na przykład od razu można brać na kredyt nowy samochód i spłacać go z diety radnego bez uszczerbku dla domowych finansów.

Przy okazji stare ciechanowiaki wspominają, że kiedyś od dzieciństwa też była moda na banie się i straszenie. Na przykład dawniej w okolicy Płońskiej i Orylskiej i przy Kinie „Nysa”, chłopaki podchodzili do innych chłopaków i z zaskoczenia krzyczeli: „Bój się! Bój się!” albo „Bój się kija przez telefon!”. Dzwoniono z budek telefonicznych i jak odezwał się abonent grubym głosem cedzono: „Umrzesz! Umrzesz!”. Zaś starsze panie wzajemnie straszyły się, że zakręcą, i że na pewno zakręcą, po Nowym Roku ceny pójdą do góry, a pojutrze będzie wymiana pieniędzy. W telewizji najbardziej podobały się makabry i horrory, ludzie nie mogli doczekać się kolejnych teatrów „Kobry” i odcinków „Alfred Hitchcock przedstawia”, „Belfegor upiór Luwru”, „Randall i duch Hopkirka”, itp. Zapotrzebowanie na strach i straszenie mamy mocno w genach, więc nie dziwota, że niektórzy ludzie zaczęli się znowu bać Tajnego Agenta Starosty, którego ostatnio widziano na Placu Kościuszki jak szedł w stronę Domu Kultury. ‒ O, znowu wylazł na miasto żeby podglądać i podsłuchiwać, zaraz będzie meldował. Można spodziewać się kontroli ‒ mówią przestraszeni mieszkańcy Śródmieścia. Także wyraźne zaniepokojenie wywołała kolejna w naszym mieście poufna wizyta Hendrika van Bordena, który spotkał się w prywatnej kamienicy w okolicy zbiegu Warszawskiej i Kilińskiego. ‒ To naprawdę przeraża. Przyjeżdża sobie, spotyka się, a my nie wiemy skąd przybywa, co go u nas ciekawi, kto go do nas nasłał, i w ogóle kto to jest? ‒ wyraża niepokój w imieniu opinii publicznej znany twórca kultury.

W ramach przygotowań do udziału w akcie głosowania wielu ludzi rozważa jak się ubrać, by stosownie wystąpić przed komisją wyborczą. ‒ My włożymy czarne garsonki ze spódnicami do pół łydki, czarne buty i czarne torebki na ramię i białe bluzki zapięte pod samą szyją. Ubierzemy się elegancko jak na rozpoczęcie roku szkolnego albo na rozdanie świadectw maturalnych i godnie oddamy głosy na kandydatów z naszej parafii ‒ powiedziały trzy eleganckie parafianki z ulicy Ludowej i osiedla, przypadkowo spotkane przez naszego redaktora koło sklepów na rogu Ludowej i Sońskiej.

Tyle. Wesołego Alleluja!

(GAGUŚ KAPELUSZNIK vel GAWLICA)

Pochodzi z okresu powojennego. Pamięta wiele premier „Kabaretu Starszych Panów” i pierwszych wydań „Kabaretu Olgi Lipińskiej”. Podziwia dzisiejsze kabarety publiczne na ciechanowszczyźnie z licznym udziałem postaci kabaretowych z miasta i powiatu naszego. Poprawny politycznie – zwolennik The Beatles, YouToube, Wikipedii oraz Portalu PULSU CIECHANOWA.

Iwo Gawlica

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%