Zamknij

Boże Narodzenie… - Z pamiętnika wiejskiego proboszcza

18:30, 23.12.2023 ks. PIOTR MARZEC Aktualizacja: 22:50, 29.12.2023
Skomentuj Fot. geralt / www.pixabay.com Fot. geralt / www.pixabay.com

A jednak znów będzie/jest Boże Narodzenie. Świat wierzący i niewierzący się zatrzyma. Może ucichną wojny choć na chwilę. Może ludzie przestaną źle o sobie mówić. To żadna sztuka mówić źle o innych – tylko mali ludzie tak robią i jeszcze się tym szczycą. Są mali.

Ubóstwo Syna Bożego sprowadza nas wszystkich na powrót do poziomu Dziecka Bożego. Bo Bóg stworzył człowieka ze względu na niego samego. Ukochał miłością, której nie jesteśmy w stanie pojąć nawet w najmniejszym ułamku. Ale jesteśmy w stanie jej doświadczyć. Byle się nie zamknąć na żyjącego Boga. Ateizm nie jest nowością i nie jest też niewidomo jak wielkim osiągnieciem. Łatwo jest być ateistą. Łatwo wszystko zanegować. Nawet wbrew rozumowi i doświadczeniu. Ateizm jest zamykaniem się na prawdę i Prawdę. Rezygnujemy ze spojrzenia w niebo, gdy tymczasem nie odrywając się od ziemi właśnie trzeba spojrzeć w niebo, by żyć. Pismo Święte często o tym mówi.

Boże Narodzenie, nawet wtedy, gdy nie zaznaczą go już w kalendarzu, będzie cudownym czasem zejścia Boga do swojego ludu. Zejścia, by odnaleźć człowieka i człowiekowi pomóc odnaleźć samego siebie. Kiedy już my nie potrafimy być ze sobą, Bóg przychodzi, żeby nas odszukać, „uczłowieczyć” i jednocześnie przebóstwić. Bo przecież naszym powołaniem jest niebo. Niebo, o którym tak mało myślimy. Niebo, które zostało nam wysłużone, a nie wymyślone według naszego zamysłu.

Ogromnie cieszę się na te święta. Lubię oglądać uśmiechnięte twarze dzieci rozpakowujących świąteczne prezenty, oglądających udekorowane stajenki betlejemskie, cieszące się na widok rozświetlonej choinki. Lubię śpiewać kolędy z moimi parafianami w kościele. Lubię na zakończenie PASTERKI połamać się z parafianami opłatkiem. I lubię tę piękną noc – noc narodzin Boga. Kocham rodzinne spotkania. Wspólne śpiewanie kolęd w domu, rozmowy, które nie niszczą spokoju a rodzą pewność: nie jesteś sam. To prawda, że człowiek wierzący nigdy nie jest sam. To jednak nie oznacza, że nie jest mu potrzebny drugi człowiek i radość spotkania. Bo człowiek najlepiej jednak funkcjonuje we wspólnocie. Gdzie dwaj albo trzej zebrani są w imię Jezusa, On jest między nimi. Dlatego dzieci są w szkole, na placach zabaw szukają rówieśników, którzy się z nimi pobawią; młodzi, ale już trochę dorośli, zawierają małżeństwa, a parafianie gromadzą się na wspólnej modlitwie. Jakiż piękny jest kościół wypełniony ludźmi, którzy przyszli, bo zwyczajnie chcieli przyjść (oby tak było jak najczęściej). Msza św. nie jest męką, nie jest ciężarem, jest ofiarą samego Jezusa, w której możemy uczestniczyć. I nawet gdy jestem bardzo zmęczony, co zdarza się coraz częściej, gdy staję przy ołtarzu, zmęczenie odchodzi. To jest coś niesamowitego i cudownego. Jak Bóg działa. Kościół jest wtedy „atrakcyjny” gdy pachnie modlitwą, gdy czuć w nim modlitwę, gdy wejście do budynku sprawia, że kolana same się uginają a słowa zamieniają się w modlitwę. A modlitwa to ukierunkowanie myśli, słów i serca do Boga.

Cóż zamiast negować, trzeba tego zakosztować.

Boże Narodzenie można przejeść, można przeimprezować, można przedyskutować. Można nie zauważyć narodzin Boga. Będzie tylko czas wolny.

Życzę wszystkim doświadczenia daru wiary. Życzę dobrych religijnych przeżyć, chrześcijańskiego uniesienia serca i doświadczenia miłości Boga do każdego z nas.

(ks. PIOTR MARZEC)

Piotr Marzec

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%