Zamknij

Opowieść romantycznej absolwentki „Krasiniaka” i czarownice na wsi - "Wspomnienia z przyszłości"

18:23, 04.12.2022 IWO „GAGUŚ” GAWLICA Aktualizacja: 21:25, 07.12.2022
Skomentuj rys. RAFAŁ KADO rys. RAFAŁ KADO

Znowu zaczynamy od spraw samorządowych w Dziudzianowie. Nie można inaczej bo taka jest wola Czytelników, którzy w klanowych rozgrywkach na ziemi dziudziawskiej w województwie burakowskim, widzą pewne paralele do sytuacji na Kurpiach i Podlasiu, czyli niedaleko od nas.

Więc teraz w listopadzie 2031 roku nadal w Dziudzianowie wszystko idzie tak samo jak wcześniej za tamtejszą prasą już relacjonowaliśmy. Cały czas dzięki wujkom „dobra rada” z Przesłysza i „czujne oko” z Dziudzianowa, umacniają się notowania klanu „dzieci przyszłością narodu”, ale nie tak żeby otrzymał w wyborach absolutną większość. Dlatego najbardziej na dzisiaj prawdopodobnym wariantem jest większościowa, choć tylko z minimalną przewagą, koalicja klanów „dominieckiego” i „cebeuwieckiego”. Wtedy starostą z ramienia „dominieckich” zostanie wieloletni kompetentny radny powiatowy, z dużym osobistym doświadczeniem rolniczym oraz w zakresie sektora komunalnego. Ważne to bo na dziudziawszczyźnie jest ponad siedem tysięcy gospodarstw rolnych. A wicestarostą od „cebeuwieckich” będzie obecny przewodniczący rady nadzorczej wodociągów, posiadający z racji pracy szeroką wiedzę o problemach oświaty.

Ale jak przewiduje sympatyczna dziennikarka z telewizji Dziudzia-TV, może się zdarzyć, że niedługo powstanie nowy klan z uroczą urzędniczką powiatową na czele, który w nazwie będzie miał coś wspólnego z płynięciem wody, a wtedy ugra on tyle, że razem z klanem „dzieci przyszłością narodu” stworzy silną większościową koalicję powiatową. Wówczas wicestarostą zostanie wieloletni radny powiatowy z doświadczeniem edukacyjnym w zakresie kształcenia młodzieży artystycznej.

Oczywiście nadal bez zmian są wyjątkowo wysokie notowania obecnego prezydenta Dziudzianowa, który ponownie wygra w pierwszej turze z poparciem osiemdziesięciu dziewięciu procent.

Natomiast na rewolucję zapowiada się w pięciu gminach wiejskich, gdzie klan „dzieci przyszłością narodu” obsadzi stanowiska wójtów. W ten sposób „dzieciarnia” usunie od władzy samorządowców od pokoleń dominującego w powiecie klanu „dominieckiego”. Za przyczynę upatruje się rozczarowanie wyborców. – Wiadomo dlaczego, wiadomo – komentuje miła komentatorka rozgłośni Radio-Dziudzia.

Wracamy na ziemię ciechanowską. Ostatnio czyli w pierwszym tygodniu listopada 2031 roku była w naszej Redakcji atrakcyjna absolwentka Ogólniaka „Krasiniaka”, aby podzielić się wspomnieniami z romantycznie spędzonych w Liceum czterech lat szkolnych. To bardzo elegancka pani w wieku wczesnym emerytalnym. Przyszła w ładnym puchatym swetrze i obcisłych elastycznych spodniach, wydatnie uwypuklających ozdobne elementy ciała kobiecego.

– Już od razu w pierwszej klasie zrobiło mi się romantycznie. Na dużej przerwie we wrześniu podszedł do mnie ładny chłopak i zagadał, że chciałby ze mną chodzić. I tak przez pierwszą klasę chodziliśmy za rękę po Warszawskiej, koło Domu Kultury, alejką nad Łydynią do kładki i w prawo koło młyna do Warszawskiej, a tam do cukierenki która była na przeciw gdzie dzisiaj stoi dom Pana Bieranowskiego. W drugiej klasie od razu poderwał mnie starszy o dwa lata wysoki uczeń z rodziny wysoko partyjnej, któremu rodzice dawali raz w tygodniu Fiata 125p, którym romantycznie woził mnie dookoła miasta oraz na lody do Opinogóry Górnej. W trzeciej klasie zaczęłam kręcić z jednym Guciem o rozbudzonych potrzebach. Już za drugim razem wziął mnie do siebie na chatę, gdy jego rodzice wyszli na miasto i od razu mnie, tego tamtego, no wiecie o co chodzi... I tak było przez trzy miesiące. Nawet muzyki nie puszczał, tylko od razu tego tamtego. W końcu mu powiedziałam: „Ja bym chciała romantycznie za rękę po Warszawskiej, a ty ciągniesz mnie bez przerwy na chatę i od razu tylko bara-bara i bara-bara. Znajdź sobie inną co jej w głowie tylko bara-bara i bara-bara”. Zaraz w ferie zimowe zaczęłam romantycznie chodzić za rękę ze spokojnym chłopcem, który się bardzo pilnie uczył, był nieśmiały do dziewczyn ale go poderwałam. Teraz jest doktorem habilitowanym i pisze książki. Widujemy się na zjazdach absolwentów „Krasiniaka”. Czwartą klasę przechodziłam z przystojnym chłopcem, który uwielbiał grać w koszykówkę i siatkówkę. Dobrze nam się chodziło, bardzo romantycznie. O, tak właśnie romantycznie spędziłam moje lata w Ogólniaku „Krasiniaku”, którego patronem jest wielki nasz Romantyk – rzekła Gość Redakcyjna, wstała i obróciła się ku drzwiom, a my jeszcze przez moment mogliśmy od tyłu podziwiać jej obcisłe elastyczne spodnie, wydatnie uwypuklające romantyczne elementy ciała Pani Absolwentki.

A teraz coś z życia wiejskiego w powiecie. Dotarł do nas nowy numer Międzygminnego Biuletynu Kół Gospodyń Ludowych, przybliżający istotę i rolę lokalnych czarownic w życiu wiejskim. Na wstępie czytamy: „Współcześnie ogólną populację czarownic dzieli się według kryterium podziału na czarownice płci żeńskiej i czarownice płci męskiej. Czarownice płci żeńskiej są sympatyczne, tolerancyjne, otwarte na różne radości, mają poczucie humoru, są duszą życia wiejskiego. Na swoich sabatach gotują (zupy), smażą (kotlety), duszą (żeberka), pieką (ciasta), biją (pianę), czarują (wdziękiem), rzucają uroki (osobiste). Mają miotły, zamiatają przed i po sabacie. Z wartościami są w relacjach. Wystarczy wspomnieć pamiętne po dwakroć zapusty w Bądkowie w gminie Sońsk, gdy miejscowe i przyjezdne czarownice obłapiały się z zapustowymi księżmi w sutannach, koloratkach i czapeczkach-prałatkach. Nie można wykluczyć, że do czarownic w Niechodzinie w gminie Ciechanów, niebawem z wizytacją może przyjechać grupa księży-zapustowców z terenu Kurpi, których czarownice powitają pysznymi kremówkami.” – m.in. czytamy w aktualnym wydaniu Międzygminnego Biuletynu Kół Gospodyń Ludowych.

Jeśli chodzi o charakterystykę czarownic płci męskiej, to jest wcale inaczej, uuu..., inaczej. Co o tym napisano w Biuletynie, podamy w kolejnym wydaniu PULSU.

A poza tym wszystko u nas O.K. Ludzie powszechnie chwalą naszą Panią Starostę i naszego Pana Prezydenta oraz prezesów TBS-u i PUK-u z żonami, a także wójta gminy Ciechanów i dyrektora Biblioteki na Warszawskiej, również z małżonkami.

Tyle. Ahoj!

(IWO „GAGUŚ” GAWLICA)

Pochodzi z okresu powojennego. Pamięta wiele premier „Kabaretu Starszych Panów” i pierwszych wydań „Kabaretu Olgi Lipińskiej”. Podziwia dzisiejsze kabarety publiczne na ciechanowszczyźnie z licznym udziałem postaci kabaretowych z miasta i powiatu naszego. Poprawny politycznie – zwolennik The Beatles, YouToube, Wikipedii oraz Portalu PULSU CIECHANOWA.

Iwo Gawlica

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%