Zamknij

Na Warszawskiej wywołują duchy i plastyk do pojemników! ''Wspomnienia z przyszłości''

11:50, 29.07.2021 P.P Aktualizacja: 11:52, 29.07.2021
Skomentuj

Po zimnej wiośnie 2028 roku wybuchło gorące lato i jasne słońce zaczęło tak ludziom doskwierać, że niepomni niedawnego chłodu poczęli odruchowo dla kontrastu szukać mroczności pod każdą postacią.

Dlatego do naszej redakcji zaczęły nerwowo dzwonić telefony z żądaniami natychmiastowego opublikowania treści rozmowy duchów hrabi Krasińskiego i hrabi Kicińskiego, do której doszło w gminie Ojrzeń po północy na strychu dzwonnicy w Kraszewie. Jak Czytelnicy pamiętają z ofertą dostarczenia redakcji zapisu rozmowy wystąpił hrabia Cieszkowski, który w zeszłym miesiącu we śnie nawiedził naszą redaktorkę śledczą. Wobec braku szybkiego spełnienia obietnicy, na kolegium redakcyjnym naczelny redaktor zobowiązał zespół do natychmiastowego nawiązania kontaktu z duchem Cieszkowskiego, by ponaglić go we wiadomej sprawie. Niezwłocznie, przez znajomą radną, redaktor prowadzący skontaktował się ze znaną z aktywności ciechanowianką, która od lat urządza seanse spirytystyczne w mieszkaniu przy Warszawskiej. Gospodyni sabatów życzliwie spełniła prośbę, nawiązując kontakt z duchem hrabi Cieszkowskiego. Potwierdził on, że na pewno dostarczy tekst rozmowy, ale ma problem, bo jedynym sposobem jest podanie tekstu przez sen. Ale tą drogą można podawać listy spisane tylko na papierze utkanym z włosia anielskiego. Zamówił taki papier u jednego anioła, który zajmuje się jego wyrobem, więc przyśni się naszej redaktorce śledczej w przyszłym miesiącu i we śnie poda co obiecał. Tak na dzisiaj wygląda sprawa rozmowy na strychu dzwonnicy.

Swoją drogą warto też tutaj coś bliżej powiedzieć o naszych lokalnych spirytystach, do których należy wiele osób ze śmietanki towarzyskiej. A więc na seanse przychodzą radni powiatowi z małżonkami oraz prezesi spółek komunalnych również z małżonkami. Także pojawiają się przewodniczący rady nadzorczej wodociągów i kanalizacji oraz dyrektor muzeum i wicedyrektor biblioteki powiatowej. Oraz pracownicy domu kultury, rzeczniczka prasowa starostwa i przewodniczący rady miasta. I wiele innych osób z socjety. – My też chodzimy do miłej Bo...* (nazw. do wiad. red.). Mamy mnóstwo obserwacji. Na przykład, że nie należy wywoływać duchów obcokrajowców, jeśli wśród spirytystów nie ma nikogo kto mówiłby ich językiem. Jakiś czas temu przybył duch Napoleona, wiele osób pytało go o różne rzeczy, a on za każdym razem tylko „no, no... no, no, no...”. Aż coś wykrzyczał po francusku i odleciał w zaświaty. A jakże inaczej się potoczyło, gdy wywołano ducha Kaliguli, a wśród uczestników seansu było dwóch proboszczów. Porozmawiali z Kaligulą po łacinie i obeszło się bez frustracji – zrelacjonowały miłe panie Wanduśka i Danuśka, przypadkowo spotkane przez naszego redaktora na Strażackiej koło winkla na dołku.

Z ważnych spraw dla naszej kultury należy też wspomnieć o nowym nabytku Muzeum Szlachty, Chłopstwa i Babstwa Mazowieckiego, zlokalizowanego w zeszłym miesiącu przez prezesa TBS-u w budynku byłego Zespołu Szkół Nr 2 przy ulicy Orylskiej. Otóż grupa aktywnych kobiet podarowała placówce cudownie odnaleziony w Kownatach Żędowych blaszany kociołek ze spiralą z miedzianej rurki, z narażeniem ukryty w schowku w okresie Pierwszej „Solidarności”. Pan dyrektor muzeum i pani kierownik działu historycznego, na specjalnej uroczystości podkreślili wagę znaleziska jako ważnego świadectwa epoki i wręczyli aktywnym kobietom z Kownat Żędowych dyplomy dziękczynne, dołączając mieszki z porcjami babki jajowatej.

A teraz dwie wiadomości z ostatniej chwili. Dobra i zła. Ta zła to fakt, że prawie od dziesięciolecia nic się nie dzieje z górą plastyków na terenie starej cukrowni. Tyle lat, tyle pism, decyzji, monitów. I nic się nie dzieje. Setki ton starych tworzyw sztucznych jak leżały na kupie tak leżą. A dobra wiadomość to ta, że w końcu nasi radni miejscy wymyślili sposób jak rozwiązać problem. W ciągu tygodnia przewodniczący rady ma ogłosić apel do mieszkańców o wspólne rozładowanie zapasu plastyków. Ale jego treść już rozeszła się pocztą pantoflową i stanowi tajemnicę poliszynela. Zgodnie z pomysłem radnych, mieszkańcy miasta w odzewie na apel będą przychodzić z torbami i workami na plac fabryczny i ładować do nich plastyki, po czym odnosić je do kontenerów PUK-u w osiedlach bloków wielorodzinnych gdzie mieszkają. Lub będą wystawiać w żółtych workach do zabrania przez PUK w przypadku osób zamieszkujących w domach jednorodzinnych. Pierwsze reakcje mieszkańców na nieoficjalną jeszcze wiadomość są entuzjastyczne. - Ja i moja znajoma cieszymy się, że w końcu wymyślono pomysł na zabranie odpadów ze starej cukrowni. Włączymy się w akcję z entuzjazmem i codziennie wyniesiemy po dziesięć toreb odpadów – powiedziała naszej redaktorce śledczej znana mieszkanka ulicy Warszawskiej. - Już słyszałem, że wielu mieszkańców gminy Regimin poprze apel przewodniczącego rady miasta. Będziemy przyjeżdżać samochodami i ładować odpady do worków, które powrzucamy do pojemników w naszych wioskach, a najwięcej do pojemników w Regiminie – powiedział korespondentowi PULSU znany mieszkaniec gminy Regimin zamieszkały w Grzybowie na wylocie. Takie same sygnały dotarły do nas z Soboklęszcza i Bieńków-Śmietanków w gminie Sońsk, Załuża-Imbrzyków oraz Opinogóry Dolnej i od działaczy kultury w gminie Opinogóra Górna, a także z Gąsek i Rutek oraz Bab w gminie wiejskiej Ciechanów. Deklaracje pomocy w akcji zgłosili również artyści z Domu Kultury na Strażackiej oraz poetki z COEK-u.

Specjaliści oceniają, że masowy oddźwięk mieszkańców całej ziemi ciechanowskiej pozwoli pozbyć się zapasu plastyków z terenu pofabrycznego w ciągu tygodnia. – Serdecznie gratuluję kolegom z PUK-u specjalnego udziału w tej szlachetnej inicjatywie z masowym udziałem obywatelek i obywateli miast i wsi całego powiatu – wyrazy uznania za naszym pośrednictwem przekazuje przewodniczący rady nadzorczej wodociągów i kanalizacji, który własnym samochodem będzie wywoził worki do pojemników na swoim osiedlu.

IWO „GAGUŚ” GAWLICA

(P.P)

Pochodzi z okresu powojennego. Pamięta wiele premier „Kabaretu Starszych Panów” i pierwszych wydań „Kabaretu Olgi Lipińskiej”. Podziwia dzisiejsze kabarety publiczne na ciechanowszczyźnie z licznym udziałem postaci kabaretowych z miasta i powiatu naszego. Poprawny politycznie – zwolennik The Beatles, YouToube, Wikipedii oraz Portalu PULSU CIECHANOWA.

Iwo Gawlica

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%