Lustro w Zulmnierzycu i pierdylion kolorów tęczy

Mimo proroctwa Malachiasza i nadciągającego końca świata, teraz we wrześniu 2025 roku nadal trwa rozwój gminy Reguloloment na ziemi dziudzianowskiej. Ostatnio przy głównej ulicy osady Zulmnierzyc postawiono lustro okrągłe wypukłe i od razu ujawnił się jego zdumiewający charakter. Po raz pierwszy zwierciadło pokazało swą moc gdy podeszła do niego rozwódka, która po tym jak trzydzieści lat temu wygnała męża i ograbiła go z majątku, nie mogła od tamtej pory znaleźć następnego chłopa. Zbliżając się poczuła w sobie dziwne ciepło i usłyszała słowa. Podniecona pojechała do Dziudzianowa i zaraz poznała przystojnego emeryta, z którym po dwóch dniach zawarła konkubinat. Już nie sypia sama i ma znowu mena.

Niedługo później do lustra podszedł mężczyzna w średnim wieku, nagle doznał olśnienia i usłyszał zestaw liczb, które zanotował na gazecie. Niezwłocznie pojechał do punktu, na kuponie skreślił usłyszane liczby i następnego dnia wygrał dwadzieścia tysięcy złotych. Szeroko komentuje się też przypadek gdy naprzeciw lustra zatrzymał się autobus z pasażerami i stał tam dziesięć minut, bo właśnie trwało wylewanie nowego asfaltu na głównej ulicy Zulmnierzyca. Podróżni patrzyli w lustro i się do niego uśmiechali. Gdy autobus ruszył, od razu wszyscy pasażerowie i kierowca znaleźli w kieszeniach lub torebkach po trzy nowe banknoty stuzłotowe, których wcześniej nie mieli.

Lustro wielokrotnie pokazało także swą zdolność do ujawniania prawdy. Potwierdza to m.in. mieszkaniec gminy znany ze swej prawdomówności i pobożności. – Gdy usłyszałem o lustrze pojechałem zobaczyć jakie brzydkie i niepotrzebne by wyśmiać w Internecie. Lecz gdy do niego podszedłem poczułem magnetyzm, wszystkie członki mi zesztywniały i ujrzałem prawdę. Tak, tak. Przez tyle lat w gminie udawano, że coś się robi, marnowano czas, a można było zrobić tak wiele. Jak mieszkańcy zgłaszali, odzewem były hyhy-śmichy, czaruś-maruś i cycuś-glancuś. A teraz jest normalnie, trwa rozwój i nie robi się z mieszkańców śmichów-hyhów ani glancusiów-cycusiów. Dziękuję lustru, że w końcu pojąłem prawdę. Radujmy się! Alleluja! – z wdzięcznością dla lustra w głosie powiedział reporterce „Czasu Dziudzianowa” znany mieszkaniec gminy, mieszkający przy wylocie na Lelkowo.

A teraz wracamy na ziemię ciechanowską. W ostatnią sobotę otwarto wystawę fotografii artystycznej, stanowiącą plon anty-tęczowego pleneru aktów męsko-damskich w Bieńkach-Śmietankach w parafii sońskiej (pisaliśmy o tym w poprzednim numerze PULSU). Na fotografiach zaprezentowano ujęcia nagich kobiet i mężczyzn w różnych pozach, parami dwupłciowo i dwupłciowo grupowo. – Najbardziej podoba mi się tryptyk przedstawiający gołego wójta gminy w otoczeniu nagich bibliotekarek i nauczycielek. To wspaniałe, że ludzie samorządu, kultury i oświaty razem pokazują prawdę i wspólnie dają odpór tęczowej ideologii. Wystawę koniecznie powinna obejrzeć młodzież szkolna, by dowiedziała się czym kobieta różni się od mężczyzny i odwrotnie, to wtedy dzieci uodpornią się na propagandę tęczowych agitatorów. Więcej takich wystaw – powiedziała znana działaczka osiedlowo-parafialna ze Śródmieścia.

Wernisaż uświetnił udział pocztów sztandarowych, radnych, prezesów spółek komunalnych z małżonkami i przewodniczącego rady nadzorczej wodociągów.

Wśród wydarzeń o znaczeniu ogólnoregionalnym należy wspomnieć o kolejnej konferencji naukowej z cyklu „Szabas w Muzeum”. Tym razem temat brzmiał: „Pełnia księżyca i tęcza w życiu ludzkim”.

Podczas późno piątkowej sesji stwierdzono, że tęcza i pełnia księżyca mają istotne znaczenie dla kondycji intelektualnej naszego społeczeństwa. Omówiono m.in. naturalny charakter tęczy, pochodny prawa naturalnego. Odnosząc się do politycznego problemu czy tęcza ma sześć czy siedem kolorów, ekspert-optyk stwierdził, że jest ich pierdylion. Niemonochromatyczne światło słoneczne w paśmie widzialnym od 400 do 700 nanometrów długości fali elektromagnetycznej ma widmo ciągłe i w praktyce nie można skutecznie policzyć składowych wyodrębnianych dyspersyjnie w środowisku atmosferycznym, także dodatkowo wobec postdyspersyjnej syntezy składowych, więc właściwa jest tu wielkość pierdylion. A gdy tęcza jest podwójna, pierdylion należy pomnożyć przez dwa czyli wtedy są dwa pierdyliony.

Drugą część sympozjum poświęcono psychosomatycznym skutkom pełni księżyca w populacji ciechanowskiej. – Księżyc w pełni jest wulgarny, bezczelnie wywala swoją całość i mnie to denerwuje, że nie mogę się opanować. Wtedy piszę w Internecie i się uspokajam – powiedziała jedna z uczestniczek, mieszkanka Aleksandrówki. – Mnie też bierze pełnia księżyca, jestem strasznie pobudzona i również wtedy piszę w Internecie na prezydenta i pracowników Ratusza, bo mi to przynosi ukojenie – ujawniła mówczyni z Bloków. – W pełnię księżyca cały się gotuję w środku. Żebym się nie mógł rozładować w Internecie, to chyba bym już zidiociał do końca – przekazał znany działacz ciechanowski.

Dyskusję podsumowało podanie danych statystycznych, z których wynika, że w Ciechanowie jest ponad trzy tysiące osób, które w czasie pełni księżyca doznają ostrego pobudzenia i roztrzęsienia całego organizmu. Referent odmówił podania nazwisk, zasłaniając się RODO. W konkluzji stwierdzono, że gdyby nie Internet to pełnia księżyca mogłaby w Ciechanowie powodować dużo gorsze skutki.

A poza tym wszystko O.K. Przychodzą do redakcji mieszkańcy, którzy chwalą panią starostę i prezydenta oraz panią wiceprezydent i wicestarostę oraz panią wójt gminy Regimin i wójta gminy Ciechanów. A także prezesów PEC-u i TBS-u oraz panią dyrektor Domu Kultury.

Również przechodnie chwalą efekty działań władz lokalnych: – Jaki jest nasz Ciechanów piękny latem, zimą, wiosną i jesienią – powiedziała Pani Bożenna, przypadkowo w sobotę spotkana przez naszego redaktora na Warszawskiej, gdy na przeciw Biblioteki siedział na ławce i jadł loda.

To tyle tym razem. Ahoj!