Ostatnio będąc w Warszawie po raz kolejny zobaczyłam jak silnie poróżnione jest nasze społeczeństwo. Bardzo młodzi ludzie stali z banerami nagłaśniającymi jedną sprawę, a po drugiej stronie ulicy grupa nagłaśniająca kolejną. Krzycząc do siebie nawzajem - kto ma rację - nie mogli dojść do prawdy, a prawda jest taka że forma działania obu tych grup nie miała sensu.
Oczywiście, obie walczyły o jakieś dobro, o dobro dla społeczeństwa, aby żyło nam się lepiej, ale zapomnieli że nas tym niszczą. Nie twierdzę, że nikt nie powinien teraz mówić co myśli, aczkolwiek nie w tak ofensywny sposób. W każdej sprawie musi być opozycja, ale czy musi się to przenosić na demonstracje lub przepychanki?
Jeśli naprawdę chcemy dojść do kompromisu, to powinniśmy wyrazić swoją opinię kulturalnie i w miejscach do tego przeznaczonych. Mam wrażenie, że w ostatnim czasie polityka „wylała” się na ulice. Coraz młodsze dzieci muszą rozumieć sprawy, których nie powinny… I to niszczy ich psychikę.
Może warto pomyśleć nad sposobem prezentowania swojego zdania w sposób mniej ofensywny? W tym trudnym czasie ludzie powinni się wspierać i pomagać sobie nawzajem. Zamiast tego Polacy denerwują się na siebie tylko z tego powodu, że ktoś myśli inaczej. Nie uważam, że nie powinniśmy walczyć o swoje prawa, ale straszne jest to, że teraz w każdym wieku, niezależnie od zainteresowań i tego gdzie mieszkasz, musisz mieć pojęcie na temat polityki. Bardzo boli mnie fakt brudnych i brutalnych sporów, które już od jakiegoś czasu przeniosły się na ulice Polski.
Pamiętajmy o tym, że każdy ma prawo do swojego zdania, a my musimy to zdanie uszanować. Łączy nas Polska i to powinno być najważniejsze.
Akceptujmy swoje opinie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz