Zamknij

"Nadzieja przychodzi do człowieka wraz z drugim człowiekiem" (Dante Aligieri)

10:00, 01.12.2019 Jowita Rutkowska
Skomentuj Fot. Pixabay Fot. Pixabay

Uczestniczyłam ostatnio w ciekawym i owocnym spotkaniu. W rozmowie ze znajomymi dowiedziałam się, że grupa Anonimowych Alkoholików "Nadzieja" z Sońska obchodzi 11. rocznicę powstania. 

Ludzie, którym problem alkoholizmu jest obcy, zapewne traktuję tego typu spotkania w kategorii żartu w stylu: Wszyscy siedzą w kręgu i co jakiś czas, jak mantrę, powtarzają słowa

– Mam na imię …. i jestem alkoholikiem.

Również i ja miałam gdzieś z tyłu głowy taki właśnie obraz tych zgromadzeń, ale ponieważ moja ciekawość świata zwykle przezwycięża same wyobrażenia o nim, poszłam na mityng otwarty. Kolejny raz przekonałam się, że nie warto myśleć stereotypowo. Otóż Anonimowi Alkoholicy to naprawdę bardzo sympatyczni i otwarci ludzie, którzy mają poukładane w głowach. Ponadto są moim zdaniem niesamowicie odważni. Podczas tego wieczoru wielokrotnie przemknęło mi przez myśl, że będąc na ich miejscu nie byłabym w stanie pokonać wstydu i poddać się ocenie. To, co robią, jest dowodem ich dojrzałości i mądrości życiowej, którą paradoksalnie zdobyli sięgając dna.

Piszę o tym, ponieważ problem alkoholizmu od stuleci nęka ludzkość. Kiedy spojrzymy w przeszłość odnajdziemy, jako ciekawostkę, że prawdopodobnie pierwszym alkoholikiem na świecie był biblijny Noe. To on produkował wino, czego efektem było, jak podaje Księga Rodzaju, leżenie nago w namiocie i narażenie się na śmieszność. Tak więc właśnie ów szlachetny Noe, którego Bóg ocalił z potopu miał słabość do napojów procentowych. Ostatnimi czasy po alkohol sięgają coraz młodsze osoby. Statystyki są naprawdę zatrważające!

Często podczas spotkań towarzyskich mówi się, że

Człowiek nie wielbłąd i wypić musi.

No właśnie… czy rzeczywiście musi? Kiedy weszłam do sali, w której odbywał się mityng AA Nadzieja mój wzrok od razu przykuł stolik, na którym stał złoty dromader. Legendy podają, że ów wielbłąd może nie pić nawet przez 24 dni. Alkoholik, który rozpoczął proces zdrowienia stara się na początku nie pić przez 24 godziny. Prościzna? Jaki to trud wiedzą tylko Ci, którzy co godzina odcinali pasek, aby wytrwać w postanowieniu i rozpocząć nowe – trzeźwe życie.

Podczas takich spotkań, jak rocznice, czy mityngi otwarte, nie brakuje wzruszeń. Już podczas Mszy Św., otwierającej całe wydarzenie można było poczuć atmosferę wsparcia i wspólnoty. Wszyscy obecni odśpiewali pieśń Abba Ojcze tworząc duży krąg przy ołtarzu. Kilkadziesiąt (głównie męskich) głosów wypełniło przestrzeń kościoła przeradzając swoją obecność w wyjątkową modlitwę ocalonych, wyzwolonych, odważnych. Potem przyszedł czas na coś dla ciała, czyli pyszny poczęstunek w gościnnej atmosferze. I wreszcie świadectwa – moment, na który czekałam szczególnie. Kilka spontanicznie opowiedzianych historii, często głosem łamiącym się, ale już bez wstydu. Twarze, na których maluje się spokój, zwycięstwo i radość życia. Mocno zapadły mi w pamięć słowa jednego z uczestników, aby cieszyć się każdym dniem, dostrzegać piękno świata i ludzi wokół. Nie tylko alkohol może nam odebrać prawdziwe, spełnione życie. Mnóstwo rzeczy i spraw potrafi zniewalać. Mityng zakończyła zabawa taneczna będąca dowodem na to, że życie na trzeźwo może być ciekawe i radosne. Człowiek nie potrzebuje niczego, aby dodać sobie odwagi i dobrze się bawić. Wystarczy, że będzie sobą. Zapytałam panów z grupy Nadzieja, czy mogę wspomnieć o tym pouczającym spotkaniu na łamach prasy. Myślałam, że może skoro są Anonimowi, to nie będą sobie tego życzyli. I tu kolejny raz bardzo pozytywnie zaskoczyli mnie słowami:

Proszę o nas napisać, chcemy pomagać innym. Chcemy, żeby o grupie i możliwości pomocy dowiedziało się jak najwięcej potrzebujących.

Tak więc piszę i polecam udział w mityngu otwartym każdemu, z abstynentami włącznie. Tutaj można dostrzec coś cennego o czym pisał już św. Paweł w swoich listach, a mianowicie, że moc doskonali się w słabości.

(Jowita Rutkowska)

Z zawodu i powołania nauczyciel. Obserwatorka życia społecznego. Pasjonuje się podróżami, tymi bliskimi i dalekim. Jej drugą pasją jest muzyka. W wolnych chwilach gra na gitarze i śpiewa. Prowadzi scholę dziecięcą w parafii pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbe w Gąsocinie.

Jowita Rutkowska

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

AAAAAA

0 0

Należy wspierać tych , którzy chcą skorzystać z pomocy. 10:54, 02.12.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%