Zamknij

Parafianie wspierajcie swoje parafie, a nie kogoś tam

15:00, 12.06.2020 Karol Podgórny
Skomentuj Fot. Andrzej Bayer - Gospodarni proboszczowie pieniądze parafian zamieniają na inwestycje dla parafian i wszystkich mieszkańców. Na zdjęciu: nowy parking w Parafii Matki Bożej Fatimskiej w Ciechanowie, zbudowany staraniem proboszcza ks. kan. Jana Jóźwiaka. Fot. Andrzej Bayer - Gospodarni proboszczowie pieniądze parafian zamieniają na inwestycje dla parafian i wszystkich mieszkańców. Na zdjęciu: nowy parking w Parafii Matki Bożej Fatimskiej w Ciechanowie, zbudowany staraniem proboszcza ks. kan. Jana Jóźwiaka.

Tematem czerwcowych rozważań jest obowiązek parafian Kościoła Rzymskokatolickiego w kwestii finansowego łożenia na potrzeby parafii.

Słowa pierwsze

Pandemia sprawiła, że parafie rzymskokatolickie odczuwają niedostatek środków finansowych na swoje utrzymanie. Perspektywy trwałego powrotu do stanu sprzed wybuchu pandemii, mimo nagłego ryzykownego trendu do umasowienia nabożeństw, jednak wydają się być niepewne. W perspektywie miesięcy, na przykład jesienią może nadejść druga fala zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 plus wirusami jesiennej grypy i bakteriami wywołującymi choroby dróg oddechowych, w tym zapalenie płuc. Po nawrocie masowych zakażeń przyszłość dalej może nieść parafiom problemy finansowe.

Skąd parafie czerpią pieniądze?

Głównie od parafian. W różnej formie. Istotnym dotąd składnikiem wpływów była zbiórka na tacę. Tradycyjnie masowy udział parafian w nabożeństwach zabezpieczał regularne wpływy finansowe do dyspozycji proboszczów. Ale to się w ostatnich miesiącach mocno skurczyło, a jeśli wróci nie wiadomo czy do poprzedniego poziomu. Spadły też wpływy z tytułu pogrzebów, chrzcin i ślubów. Wobec zagrożeń sanitarno-epidemiologicznych w obliczu możliwej drugiej tragicznej fali epidemii, wątpliwe także będzie bożonarodzeniowe kolędowanie dostarczające znacznych wpływów pieniężnych.

Dlaczego parafianie mają dawać na tacę?

Bo mają taki obowiązek moralny, ale przede wszystkim formalny wynikający z Piątego Przykazania Kościelnego, które brzmi: „Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła”. Moralny obowiązek świadczenia na swoją parafię wynika ze staropolskiej tradycji oraz z patriotyzmu lokalnego i narodowego. Datków na tacę oraz ofiar na ręce proboszcza, wikarych i do skarbonek, nie mogą zastępować ani uszczuplać coraz modniejsze wpłaty parafian na rzecz różnych podmiotów o charakterze religijnym, np. zakonów, radiostacji, telewizji, stowarzyszeń religijnych, itp.

Uwaga na reklamę religijną!

Reklamy religijne są narzędziem marketingu religijnego. Zgodnie z definicją dr. Zbigniewa Ptasiewicza, marketing „to sztuka zarabiania pieniędzy u zadowolonych klientów”. W uniwersalnej teorii marketingu, co tyczy również marketingu religijnego, wyróżnia się cztery jego instrumenty: produkt, cenę, dystrybucję oraz promocję z reklamą jako głównym sposobem promocji.

Produkty religijne Kościoła Rzymskokatolickiego, co ile kosztuje oraz sposoby dystrybucji czyli dostarczania do wiernych, są powszechnie znane. Natomiast promocja i reklama religijna wymagają nieco uwagi.

Tego typu działania są obecne w Kościele od co najmniej Średniowiecza. (Co było wcześniej mało wiadomo, bo od Bitwy przy Moście Mulwijskim ostatecznie Chrześcijaństwo zerwało z Chrystusowym i Pawłowym modelem Kościoła Apostolskiego, równocześnie zamazując historię o wiekach pierwszych, ale o tym może kiedy indziej).

Przykładem marketingu religijnego ze skuteczną reklamą, była akcja masowego sprzedawania odpustów w Niemczech. Oferowanym produktem był odpust, który miał cenę wyrażoną w pieniądzu obiegowym. Bezpośrednią dystrybucję na zlecenie italskiego Watykanu prowadzono na terenach zamieszkanych przez niemieckich katolików. Akcja marketingowa polegała na wymianie nieekwiwalentnej, gdzie za realny pieniądz kruszcowy sprzedawano produkty nierealne czyli odpusty. Możliwe to było dzięki dobrej reklamie, która sprawiała, że niemieccy nabywcy chętnie płacili włoskim magikom za coś co nie istniało. Przykład ten świadczy o potędze reklamy religijnej, której w tym przypadku skutecznie przeciwstawił się ks. prof. dr Marcin Luter, udowadniając, że odpust jest produktem oszukanym, gdyż w ogóle nie ma czyśćca i nie ma co odpuszczać. Ale ile Watykan zarobił na tamtej reklamie, to zarobił…

Płaćmy na Kościół patriotycznie

Wiadomo, że Kościół Rzymskokatolicki jest organizacją międzynarodową z centrum rządzącym poza Polską, a aparat władzy stanowią głównie nie-Polacy. Jakże często był on antypolski. Kościół oficjalnie np. poparł Targowicę i carycę Katarzynę, potępił Insurekcję Kościuszkowską oraz Powstanie Listopadowe i chwiejnie zganił Powstanie Styczniowe. A sekretarz stanu kardynał Pietro Gasparri obraził Romana Dmowskiego, mówiąc mu: „Polska niepodległa? Ależ to marzenie, to cel nieziszczalny. Wasza przyszłość jest z Austrią”. Tak polski patriota usłyszał od Kościoła.

Po drugiej wojnie światowej mimo nalegań władz państwowych, Kościół odmówił utworzenia polskich diecezji i archidiecezji na ziemiach nadodrzańskich i nadbałtyckich oraz Warmii i Mazurach. A także nie chciał tam powołać polskich biskupów ordynariuszy, złośliwie zamiast tego organizując tymczasowe administratury apostolskie. (Polskie diecezje i ordynariuszy ustanowiono dopiero w latach siedemdziesiątych XX wieku, po ćwierćwieczu usilnych zabiegów rządów Józefa Cyrankiewicza i Piotra Jaroszewicza).

Jak płacić patriotycznie?

Przekazując pieniądze własnej parafii. Wśród wszystkich instytucji rzymskokatolickich na ziemiach polskich, to co w pełni polskie, to właśnie parafie, proboszczowie i księża parafialni, niosący posługę wśród miejscowych społeczności. Duszpasterze parafianom są znani osobiście, każdy do swojego proboszcza i wikarego może zgłosić się z życiową sprawą. Już w przypadku biskupów tak nie jest, są oni osadzani na urzędach przez zagraniczny ośrodek władzy czyli aparat watykański. Także wiele zakonów ma swoje centrale za granicą, a rządzą nimi nie-Polacy. Największą pewność, że pieniądze od wiernych posłużą polskim i lokalnym potrzebom, daje przekazywanie tylko własnym parafiom. Niedobrze byłoby gdyby jakieś organizacje z reklamiarzami religijnymi na czele, puchły od pieniędzy parafian, których macierzyste polskie parafie więdną w tym czasie w szybkim tempie.

Parafie działają dla dobra parafian

Dzięki zbieranym od parafian środkom parafie mogą należycie funkcjonować na rzecz społeczności lokalnych. Pieniądze te umożliwiają utrzymanie kościołów, ich naprawy i konserwacje, a często są to obiekty zabytkowe będące dziedzictwem kultury narodowej. Proboszczowie ciągle tworzą nowe obiekty dla potrzeb parafian, jak na przykład parkingi przykościelne. Nie robią tego dla siebie, bo osobiście nie potrzebują parkingu na kilkadziesiąt samochodów. Proboszcz w każdej chwili z zaskoczenia może zostać odwołany z parafii i parkingu nie zabierze ze sobą, zawsze parking będzie służył parafianom i wspólnocie lokalnej. I tak jest z każdą inwestycją prowadzoną przez proboszczów za pieniądze parafian.

Nierzadko też parafie finansują akcje prospołeczne dla ludzi starszych i młodzieży oraz dla całych rodzin. Itp.

A jak się wysyła pieniądze gdzieś tam, to trala lala jak się można dowiedzieć na co i dla kogo idą. A mniemanie, że tam lepiej odprawią mszę świętą i pomodlą w intencji płatnika, to bajka. Modlitwa własnego wikarego jest tak samo ważna jak każdego księdza czy zakonnika, nie wiadomo jaki byłby wielki guru. Nie dajmy się nabierać na reklamę religijną.

Nowe wyzwania inwestycyjne

Realne zagrożenia wirusowo-bakteryjne wymagają działań, by wnętrza świątyń nie stawały się komorami epidemicznymi. Tam gdzie tego nie ma, należy kościoły wyposażyć w systemy odpowiednio wydajnej wentylacji mechanicznej. Każdy wierny w czasie pobytu na mszy wydycha masę aerozolu czyli mikrokropelek wody nasyconych wirusami i bakteriami z jego dróg oddechowych. Zjawisko nasila się wielokrotnie podczas głośnej mowy, śpiewu, kichania i kaszlu. W zamkniętej przestrzeni kościoła gwałtownie wzrasta ilość zarazków, zwiększając ich stężenie w litrze powietrza do poziomu tysiące razy wyższego do stanu typowego dla przestrzeni otwartej. Powietrze nasycone zarazkami z dróg oddechowych jednego człowieka, w zależności od mikroorganizamu wdychają ludzie oddaleni nawet o kilkanaście i więcej metrów. Oni też dostarczają do powietrza swoje zarazki, często inne niż wydzielane przez bliższych i dalszych sąsiadów. Następuje zarażanie osób jeszcze nie zarażonych oraz wymienianie się zarazkami przez już chorych.

W tym czasie w zamkniętej przestrzeni mocno wzrasta wilgotność powietrza, co potęguje negatywne dla organizmu oddziaływanie zawartych w powietrzu bioaerozoli, oprócz wszelkich bakterii i wirusów zawierających też pierwotniaki, zarodniki grzybów, fragmenty komórkowe i fragmenty grzybni.

Chociaż tego nie widać, zarazki cały czas roznosi pozioma i pionowa naturalna cyrkulacja powietrza zamkniętego w kościele. Dochodzi też do zarażeń w skutek bliskich kontaktów w czasie tłumnego wchodzenia i wychodzenia oraz w drodze do spowiedzi i komunii.

By zapewnić należytą jakość powietrza trzeba stale w czasie mszy wentylować wnętrze, a po zakończeniu nabożeństwa wymienić całe powietrze przed wejściem kolejnej grupy osób, gdyż od razu zaczną połykać nagromadzone mikroorganizmy chorobotwórcze. Szczególnie to niebezpieczne dla dzieci, osób starszych, kobiet w ciąży oraz wszystkich już na coś chorych.

Bezpieczeństwo ludzi wymaga aby w budynkach użyteczności publicznej o nieotwieranych oknach, zapewniony był dopływ świeżego powietrza w ilości trzydziestu metrów sześciennych na godzinę dla każdego obecnego człowieka.

W przypadku kościołów bardzo często w sezonie jesienno-zimowo-wiosennym dochodzi niedogrzanie, co powoduje przeziębienia. Zasady ochrony zdrowia przewidują, żeby bezpieczna dla zdrowia temperatura w pomieszczeniach z ludźmi ubranymi w okrycia zewnętrzne, wynosiła według wariantów szczegółowych od dwunastu do szesnastu stopni Celsjusza.

Instalowanie w kościołach odpowiednich wentylacji z wymiennikami ciepła ogrzewającymi napływające powietrze przez wyprowadzane, to duży wydatek. Dochodzić do tego będą koszty zasilania energetycznego wentylacji, a także koszty należytego ogrzewania kościołów.

Co doraźnie powinni zrobić parafianie

Jeśli ktoś od początku pandemii nie chodził na msze niedzielne, a takich parafian jest najwięcej, albo chodził sporadycznie, to powinien jak najszybciej przekazać parafii sumę odpowiadającą tej, jaką złożyłby na tacy podczas wszystkich nieobecnych nabożeństw. Jeśli ktoś zwyczajowo kładł dwadzieścia złotych i nieobecny był w czasie pandemii na dziesięciu mszach, powinien za ten okres przekazać proboszczowi kwotę dwustu złotych. Jeśli ktoś kładł na tacy dziesięć złotych, to na przykład za osiem nieobecnych nabożeństw winien przekazać osiemdziesiąt złotych. Po uregulowaniu zaszłości każdy kto nie wznowił chodzenia na msze, powinien cyklicznie płacić należności do proboszcza. Inaczej parafia może zbankrutować, a jeśli przetrwa spodziewane nawroty epidemii, to budynek kościoła bez nieodzownych inwestycji będzie źródłem nowych fali zachorowań na następne choroby zakaźne.

Szczególny moralny obowiązek wspierania parafii dotyczy samorządowców, głównie radnych gminnych i powiatowych, którzy dzięki manifestowaniu pobożności zyskują popularność wśród parafian i z ich poparciem wygrywają wybory. Radni teraz powinni przekazywać swojej parafii połowę każdej diety, aż do czasu powrotu stabilności ekonomicznej parafii i wykonania w kościele koniecznych instalacji sanitarnych. W czterdziestolecie „Solidarności” taki przejaw solidarności radnych z parafiami miałby dodatkowo ważne znaczenie.

Słowa ostatnie

Przedstawione poglądy jak zawsze należą do publicystyki advocati diaboli, a słowa ostatnie powiedzą Czytelnicy. Czekamy na uwagi, opinie, sprostowania, zaprzeczenia, uzupełnienia, protesty. Za wszystkie głosy serdecznie z góry dziękujemy. Najciekawsze na naszych łamach chętnie opublikujemy.

Szczęść Boże.

(Karol Podgórny)

Urodzony w okresie powojennym. Od dzieciństwa kształtowany w aurze kultury amerykańskiej dzięki Telewizji Polskiej, która ciągle nadawała westerny, kryminały, horrory i filmy gangsterskie made in USA oraz rysowanki Disneya. Osobiście oglądał transmisje na żywo z lądowań Amerykanów na Księżycu. Lubi amerykańską i francuską demokrację liberalną oraz muzykę country.

Karol Podgórny

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

MyślącyMyślący

1 1

Jak im brakuje środków to niech się zwrócą do centrali w Watykanie,albo sprzedadzą ewangeliście Mateuszowi trochę ziemi.Ponoć po kolędzie chodzą nie dla pieniędzy? 10:58, 15.06.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%