Zamknij

Listopadowo na mokro

12:01, 21.11.2019 IWO GAWLICA Aktualizacja: 10:14, 22.11.2019
Skomentuj Puls Ciechanowa Puls Ciechanowa

Cóż tu komentować w Ciechanowie w deszczowym listopadzie 2020 roku. Już dawno w całym kraju opadły emocje po wyborach prezydenckich. Wiadomo kto wygrał, kto przegrał, niespodzianki nie było. Także wyjaśniło się w sprawie przewidywanego w zeszłym roku podziału Mazowsza wraz z nowymi wyborami radnych i nowego prezydenta Warszawy, a także nowego Sejmiku Województwa Mazowieckiego i nowego Zarządu Mazowsza. Jest dobrze. Napawa optymizmem.

Jakby w samą porę, ratując skromną listopadową sytuację publicystyczną, nagle pojawiły się w naszej redakcji dwie sprawy z wodą w roli głównej. Na kolegium redakcyjnym postanowiliśmy nie wybrzydzać, tylko wziąć tematy za rogi.

Otóż po pierwsze. Czytelnicy zapewne pamiętają, że niedawno pisaliśmy o wizycie u nas tajemniczych Państwa w Czerni, którzy przestrzegali, że jakby ktoś chciał budować Zalew w gminie Regimin pod nazwą Zalew Regimiński, to na pewno się nie uda, bo nazwa sprowadza na budowę ciążącą klątwę nie do odczynienia. Dlatego mili Goście zaproponowali planowany zbiornik retencyjny nazwać Zalewem Lekowskim, by zmiana nazwy ominęła klątwę. I właśnie w tej sprawie trzy dni temu redakcję odwiedziła pewna Pani, zupełnie nam dotychczas nieznajoma, cała ubrana na czarno. Miała czarne pończochy, czarne pantofle, czarne garsonkę i bluzkę. Cera na jej twarzy była jakby woskowa, żółtawa, takie również ręce i sine paznokcie, a oczy matowe i zamglone. Mimo deszczowego listopada Pani przyszła bez odzieży wierzchniej. – Wiem, że oni u was byli. Jak ich poznałam w czasach Księstwa Warszawskiego. To naprawdę porządni i życzliwi ludzie. Dużo dobrego zrobili przez te lata. Sam Marszałek przed wojną się ich radził w niejednej sprawie. Ale tym razem ich rada nie poskutkuje. Już zaczęto w gminie Regimin rzucać uroki na inwestycję z nową nazwą. Uuu, tam w gminie niektórzy ludzie są tacy pomysłowi, że uuu… – cichutko jakby nie oddychając mówiła do naszego redaktora dyżurnego Pani na Czarno. – Oni czują, że są za krótcy na rzucenie wielkiej klątwy na Zalew Lekowski. Ale wiedzą, ze jak tuzin mieszkańców rzucać będzie na zbiornik w Lekowie po trzy uroki i trzy przekleństwa codziennie, to przez czterdzieści cztery dni summa summarum będzie równa wielkiej klątwie. I z budowy Zalewu Lekowskiego nici. Jedno wielkie kaput. Ja wam mówię, przekażcie do gminy, żeby sobie odpuścili. Nie dadzą rady. Prędzej uda się zbudować jezioro w Sarnowej Górze albo w Gąskach za lasem – na zakończenie powiedziała Pani na Czarno. Zaraz potem wstała, posuwając nogami po podłodze powoli doszła do klatki schodowej i poczęła schodzić w dół. Nasz redaktor dyżurny w tym czasie wychylił się z okna na piętrze, by pomachać wychodzącej Pani na pożegnanie. Lecz gdy drzwi na dwór się za nią zamknęły, na schodku przed wyjściem nie było nikogo. Pomachał jednak choć jej nie widział, lecz ona go widziała. U nas w redakcji takie sytuacje to nic nadzwyczajnego. Z zaświatami i okultystyką jesteśmy na co dzień w dobrej komitywie, mamy nawet w redakcyjnej szafie jeden ze Zwojów z Qumran, przez który kontaktujemy się z przyszłością.

A teraz po drugie. Jak powszechnie wiadomo (co donosiły na bieżąco media portalowe i tygodniki) w ostatnich trzech tygodniach w ramach zagospodarowania terenu pomiędzy ulicami Gostkowską, 17-Stycznia i Kraszewskiego, celem uszczelnienia dna spuszczono wodę ze stawu.

Gdy woda zeszła, ukazał się ogrom tradycji ze spuścizną. Na dnie znaleziono około dziewiętnastu tysięcy butelek po różnych trunkach. Siedemnaście rur wydechowych od Syreny, Trabanta i Moskwicza. Trzy ramy od wuefemki. Pięć motorowerów „Komar”. Jeden bagażnik od „Skody”. Jeden telewizor kolorowy „Rubin”. Dwie skrzynie biegów od „Malucha”. Dwadzieścia dwa sedesy porcelitowe i piętnaście zlewów. Trzysta siedemdziesiąt osiem patelni i garnków. Sześć komputerów „Atari” i dwa IBM XT z kartą graficzną EGA. Jeden globus szkolny i jedną huśtawkę ze spółdzielni mieszkaniowej. Oraz jeden fotel dentystyczny, dziewięć krzeseł metalowych, trzy beczki blaszane i dwie ławki parkowe. A także – siedemdziesiąt trzy koła od rowerów, kierownicę od „Ursusa” oraz siedem pralek „Frania” z wyżymaczkami. Także znaleziono kilka balii, miednic i tar metalowych, fajerki różnej wielkości, bojler i westfalkę, kosz żelazny z przepalonymi żarówkami i pięćdziesiąt siedem opon od samochodów osobowych oraz dwie duże opony od traktora. Plus inne różności drobne, że nie warto wspominać.

Oto co wyraziły mieszkanki grodu – Pani Agata, Pani Elżbieta i Pani Bożenna – przypadkowo spotkanie przez naszego redaktora nad brzegiem opróżnionego z wody stawu przy promenadzie wzdłuż Gostkowskiej: – Z uwagi na to, że spuszczenie wody ma nastąpić dopiero w przyszłości, my tutaj zgromadzone kategorycznie uważamy, żeby wody nie spuszczać. Bo jak ludzie w Przasnyszu, i w ogóle na Kurpiach, dowiedzą się o tych fantach w środku Ciechanowa, co oni sobie o nas pomyślą. W żadnym wypadku nie spuszczać wody z tego stawu – powiedziały miłe Panie, wsiadły na rowery i pojechały przez Gąski przejechać się po Rutkach.

Ta sytuacja po raz pierwszy przerosła rozumienie naszej redakcji. Nie wiemy czy wodę w 2020 roku wypuszczać, czy nie wypuszczać. Jeśli wypuścić, to napotkamy tradycję z ogromem spuścizny. A tradycja to przecież u nas jedno wielkie hu, hu, ajwaj... Jeśli nie spuścić, nie dowiedzą się niczego w Przasnyszu. W rozterce między wartościami ostatecznie jednak skłaniamy się do zdania sympatycznych Pań – Agaty, Bożenny i Elżbiety.

A poza tym u nas wszystko O.K. Miasto rozwija się i powiat się rozwija. Ciągle przychodzą do redakcji mieszkańcy, którzy chwalą władze miasta i powiatu oraz gminy wiejskiej Ciechanów i prezesów PUK-u i TBS-u. Wychwalają też pod niebiosa Panią Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Opinogórze Górnej i sołtysa Gumowa wraz z teamem „Miała Baba Koguta”. I nie tylko. O tych co są chwaleni, ale też ganieni przez mieszkańców, obszerniej napiszemy niebawem.

Fot. Puls Ciechanowa

(IWO GAWLICA)

Pochodzi z okresu powojennego. Pamięta wiele premier „Kabaretu Starszych Panów” i pierwszych wydań „Kabaretu Olgi Lipińskiej”. Podziwia dzisiejsze kabarety publiczne na ciechanowszczyźnie z licznym udziałem postaci kabaretowych z miasta i powiatu naszego. Poprawny politycznie – zwolennik The Beatles, YouToube, Wikipedii oraz Portalu PULSU CIECHANOWA.

Iwo Gawlica

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%