Zamknij

Mozaika szkiców Piłsudczyka Jana Polakowskiego

21:45, 28.03.2020 Karol Podgórny Aktualizacja: 16:20, 19.04.2020
Skomentuj Fot. Archiwum DPS ?Kombatant? w Ciechanowie. Na zdjęciu Jan S. Polakowski wręcza swoje książki biskupowi Mirosławowi Milewskiemu. Fot. Archiwum DPS ?Kombatant? w Ciechanowie. Na zdjęciu Jan S. Polakowski wręcza swoje książki biskupowi Mirosławowi Milewskiemu.

Gdy Jan Stanisław Polakowski - animator ciechanowskiego środowiska piłsudczykowskiego - zaprosił pewnego marcowego dnia przedstawicieli PULSU na herbatkę do swojego mieszkania w DPS "Kombatant", nawet przez myśl nam nie przeszło, że skutkiem odwiedzin może być fajny artykuł wspomnieniowy. 

Zapewne w stulecie „Cudu nad Wisłą” szczególnie ważny dla naszych Piłsudczyków, ale także interesujący dla Czytelników ciekawych wiedzy o tych, którzy w nieodległej przeszłości tworzyli znaczący kawałek naszej lokalnej współczesności.

Ciechanowianin-Piłsudczyk, choć nie z Ciechanowa

Jan S. Polakowski urodził się w 1932 roku w Stachowie na ziemi radomskiej. Leśnik z wykształcenia i praktyki zawodowej, zatrudniony w nadleśnictwach Janowo, Żuromin i Płońsk. Od roku 1956 pracownik Nadleśnictwa Ciechanów i mieszkaniec naszego miasta. Drogę zawodową zakończył na stanowisku starszego inspektora w Urzędzie Wojewódzkim w Ciechanowie.

Animator i współzałożyciel ciechanowskiej organizacji piłsudczykowskiej, której był wieloletnim prezesem. Przez kilka lat prezesował także ciechanowskiemu oddziałowi Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę. Obecnie członek Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Obwód Ciechanów.

Autor trzech książek, poeta tworzący wiersze o zróżnicowanej tematyce.

Szkice piórem Jana Polakowskiego

Niestety po pierwszym spotkaniu z Panem Janem, gdy wymienialiśmy miłe słowa i planowaliśmy spotkania robocze, przyszła epidemia i pandemia, więc nie było jak znowu spotkać się w „Kombatancie” by osobiście uzgadniać szczegóły wspomnień i refleksji miłego gospodarza. Ale Pan Jan przekazał nam swoje szkice piórem, o które Go poprosiliśmy. Może nawet jest ciekawiej, bo kształt i aura wspomnień wyszły osobiście spod ręki ich Autora.

Pana Jana szkic o Ojcu-Piłsudczyku

– Jan Polakowski urodził się 13 czerwca 1898 roku w Warszawie, z ojca Franciszka i matki Józefy. W swoim życiorysie Ojciec pisał, cytuję: „Pomagałem rodzicom w pracy na gospodarstwie rolnym we wsi Ksawerów, gm. Stromiec, pow. Radom. Uczęszczałem do szkoły państwowej w Stromcu, którą ukończyłem w roku 1912. Podczas okupacji austriacko-niemieckiej zostałem zabrany w 1916 roku na okopy pod Magnuszew, gdzie pracując w wodzie na terenie bagnistym przeziębiłem nogi. W 1919 roku zostałem powołany, jako pierwszy rocznik poborowy na wojnę, z której wróciłem w roku 1921. Służyłem w 3. baterii 6. dywizjonu artylerii konnej: najpierw pod Lwowem w walce pod Beresteczkiem, a później w Wilnie. (…) Zostałem odznaczony kilkoma medalami: Krzyżem Walecznych, Krzyżem Zasługi, „Polska swym obrońcom” i innymi odznaczeniami. W 1922 roku objąłem posadę gajowego w Nadleśnictwie Stachów. Funkcję tę pełniłem do 1947 roku. Spotykałem się z ruchem partyzanckim, narażając się często na represje okupanta i śmierć. W 1947 roku zostałem powołany na kurs leśniczych, po czym pracowałem do 1968 roku na stanowisku leśniczego. W 1968 roku przeszedłem na emeryturę.” – cytuje z życiorysu swego ojca Jan S. Polakowski.

O rodzinnej miejscowości Stachów

– Miejscowość ta położona była w pow. Radom, gm. Stromice, w pobliżu stacji kolejowej Grabów nad Pilicą (trasa Warszawa-Radom). Istniała ona do 22 września 1943 roku. Obecnie nie ma jej na mapie Polski. Właśnie w tym dniu 22 września 1943 roku w czasie okupacji niemieckiej została ona całkowicie zniszczona, a część mieszkańców zabrano do obozów, skąd już nie wrócili. Osada ta powstała 14 września 1843 roku, a mieszkali w niej pracownicy leśni. (…) W tej miejscowości ja się urodziłem i do 1935 roku mieszkałem z rodzicami. O tej miejscowości prawie nikt już nie pamięta. Jedyną pamiątką jest kapliczka z wizerunkiem Św. Franciszka – patrona leśników. (…) Poświęcenia kapliczki dokonano 10 października 2010 roku podczas Mszy Świętej, zorganizowanej przez leśników i miejscowych księży, przy obecności setek mieszkańców pobliskich wsi, młodzieży szkolnej ze sztandarami, przedstawicieli sąsiednich nadleśnictw oraz lokalnych władz samorządowych i parlamentarzystów – m.in. napisał Pan Jan w szkicu dla redakcji.

O Piłsudczykach ciechanowskich

– Inicjatywa powstania organizacji piłsudczykowskiej w Ciechanowie wypłynęła od grupy osób – uczestników II wojny światowej. Wśród nich był uczestnik pogrzebu Marszałka Piłsudskiego Marian Machalewski, Kazimierz Jaroszewski – uczestnik Bitwy pod Monte Cassino, Eugeniusz Zakrzewski – ułan 11. Pułku Ułanów Legionowych oraz Stefan Milewski – uczestnik walk o Modlin. Ci ludzie stworzyli grupę inicjatywną, przekazując w lokalnej prasie i ciechanowskim radio informacje o tworzeniu organizacji piłsudczykowskiej. Po kilku spotkaniach mieszkańców DPS „Kombatant” w Klubie Garnizonowym z żołnierzami młodego rocznika, w dniu 2 lutego 1997 roku odbyło się zebranie grupy inicjatywnej, w skład której weszli wspomniani kombatanci oraz ja, jako syn żołnierza walczącego z bolszewikami w czasie wojny 1920 roku. Dniem powstania organizacji piłsudczykowskiej w Ciechanowie jest 15 maja 1997 roku, kiedy powołano „Towarzystwo Pamięci Józefa Piłsudskiego” z terenem działania w ówczesnym województwie ciechanowskim. Wtedy też powołano Zarząd, Komisję Rewizyjną i Sąd Koleżeński. W zebraniu inauguracyjnym uczestniczyli: żołnierze, uczniowie licealni, przedstawiciel Prezydenta Miasta Ciechanów, prezes Zarządu Głównego Związku Piłsudczyków, przedstawiciele Urzędu ds. Kombatantów i Wojewody Ciechanowskiego oraz wiele innych osób. Prezesem naszej organizacji został Marian Machalewski, który po dwóch latach zrezygnował z funkcji ze względu na stan zdrowia. Wówczas w wyniku wyboru funkcję prezesa objąłem ja i pełniłem ją przez lat dziesięć. Obecnie prezesem jest gen. bryg. zw. Jacek Stachiewicz, którego korzenie rodzinne sięgają do gen. Juliana Stachiewicza, bliskiego współpracownika Marszałka Piłsudskiego. (…) Obecnie Piłsudczycy ciechanowscy posiadają własny sztandar, który uczestniczy w różnych uroczystościach państwowych – przekazał nam w rękopisie Jan S. Polakowski.

Jan Polakowski: Czy jestem Piłsudczykiem?

– Na pewno tak. Tradycję przejąłem po moim ojcu. który brał udział w wojnie 1920 roku. Za uczestniczenie w niej otrzymał od Marszałka Piłsudskiego odznaczenia wojenne. W swoich relacjach o tamtym okresie, wspominał jak duch walki o wolność Polski i zwycięstwo, zawsze były na pierwszym miejscu. Domena Marszałka Polski im przyświecała, a były to: wolność, granice, moc i szacunek. Z takim przeświadczeniem armia polska mimo mniejszej liczebności, zdołała przełamać większą liczebnie nawałę bolszewicką. Dlatego też wzór osoby Marszałka Józefa Piłsudskiego i Jego pewność zwycięstwa kierowały nim do końca, przez co zyskał szacunek w społeczeństwie polskim. Pragnę też przytoczyć kontynuowanie uroczystości i tradycji, jakie odbywają się w moich rodzinnych stronach w powiecie radomskim, z okazji śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego. W dniu 15 maja 1935 roku na lawecie armatniej otwartego pociągu, spoczywała trumna z ciałem Marszałka Piłsudskiego, jadącego z Warszawy do Krakowa na Wawel. Na wagonie przybranym wstęgami Orderu „Virtuti Militari” odbywał Wódz swą ostatnią podróż. Wzdłuż całej drogi spotykały do ogromne tłumy okolicznej ludności, z płaczem i modlitwą oddając hołd Budowniczemu nowej Polski.

Przy trumnie wartę honorową pełni generalicja. Pociąg zatrzymuje się na stacji kolejowej Grabów nad Pilicą. Dziś widnieje tam duży napis: „W tym miejscu 17 maja 1935 roku Naczelny Dyrektor Lasów Państwowych żegnał Józefa Piłsudskiego wskrzesiciela Polski w jego ostatniej drodze na Wawel – 17 maja 2005 roku. Leśnicy”.

W tym miejscu co roku odbywa się uroczystość na cześć ostatniej drogi Józefa Piłsudskiego, z napisem utrwalonym na dużym głazie. Z taką energią znalazłem się tu w Ciechanowie, gdzie dawniej otrzymałem nakaz pracy w leśnictwie na terenie powiatu ciechanowskiego – przedstawia w kolejnym szkicu Jan S. Polakowski.

Piłsudczyk Polakowski o Marszałku Piłsudskim

– 10 listopada 1918 roku Józef Piłsudski wraca z więzienia w Magdeburgu. Następnego dnia Rada Regencyjna przekazuje Józefowi Piłsudskiemu władzę nad wojskiem, a 14 listopada pełnię władzy cywilnej. Niezwłocznie osobiście redaguje depeszę notyfikującą powstanie Państwa Polskiego. W dniu 16 listopada 1918 roku depesza zostaje wysłana drogą radiową na cały świat. Był to pierwszy akt Państwa Polskiego w stosunku do państw obcych:

„Jako wódz naczelny Armii polskiej pragnę notyfikować rządom i narodom wojującym i neutralnym istnienie Państwa Polskiego Niepodległego, obejmującego wszystkie ziemie Zjednoczonej Polski. (…) Dzięki zmianom, które nastąpiły w skutek świetnych zwycięstw armii sprzymierzonych – wznowienie niepodległości, suwerenności Polski, staje się odtąd faktem dokonanym (…) – m.in. wspomina treść depeszy Józefa Piłsudskiego ciechanowski Piłsudczyk Jan S. Polakowski.

Coś z twórczości poezją malowanej

– A oto fragment wiersza z mojej książki, pt. „O wielkim cudzie nad Wisłą”:

W tej walce o wolność rodacy ginęli

bo wszyscy zawzięcie w tej wojnie walczyli,

i ochotnicy – to jeszcze nie wszystko

a z nimi kapelan Ignacy Skorupka.//

To walka Polaków z bolszewikami

którzy panować chcieli też nad nami,

nasz wielki strateg Józef Piłsudski

honor Ojczyzny postawił nad wszystkim.//

Decydującą walkę Polacy stoczyli

i po zwycięstwie bohaterami byli,

to był rok zwycięski 1920-ty

uznany przez Polskę, że ten Rok to święty.//

Rozegrana bitwa 15-go sierpnia

jako „Cud na Wisłą” została przyjęta,

bo Matka Boska była Wniebowzięta

o czym nasz naród tę datę pamięta.//

Niewielu Polaków z tej wojny wróciło

bo z wrogiem mocno w tym czasie walczyło,

wrócił mój Ojciec i krzyże otrzymał

bo Marszałek Piłsudski za waleczność dawał.//

A to już sto lat minęło

jak wszystko się zaczęło,

będziemy obchodzić już sto lat wolności

naszej waleczności i obronności.

– przedstawia w swoim szkicu fragmenty wiersza Jan S. Polakowski.

I w kryzysie nie damy się

Epidemia koronawirusa pokrzyżowała plany na powszechną skalę. Ale my z Panem Janem nie daliśmy się i żeby nie przenosić zarazków drogą kropelkową, skorzystaliśmy z drogi korespondencyjnej na piśmie. Stąd w redakcji znalazły się rękopisy Pana Jana i dlatego taki kształt artykułu, a nie inny.

 

(Karol Podgórny)

Urodzony w okresie powojennym. Od dzieciństwa kształtowany w aurze kultury amerykańskiej dzięki Telewizji Polskiej, która ciągle nadawała westerny, kryminały, horrory i filmy gangsterskie made in USA oraz rysowanki Disneya. Osobiście oglądał transmisje na żywo z lądowań Amerykanów na Księżycu. Lubi amerykańską i francuską demokrację liberalną oraz muzykę country.

Karol Podgórny

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%